Tytułowi „Chłopcy” są w oryginale pensjonariuszami domu starców, a w przedstawieniu Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w reżyserii Adama Biernackiego jest to opowieść o ludziach z różnego rodzaju deficytami i dysfunkcjami, którzy przebywają w jakimś pensjonacie lub domu opieki. Rzecz dotyczy kwestii strachu przed śmiercią, godności ludzkiej i solidarności w grupie. Tropem był Lot nad kukułczym gniazdem Kena Keseya, choć z założeniem, że nie jest to opowieść o ludziach psychicznie chorych. Powstały życiorysy postaci z widocznymi pęknięciami, brakami i tropami, które mogły się stać przyczyną zamknięcia w takiej, mocno metaforycznej, placówce. Wysiłki wszystkich bohaterów łączy na różnych poziomach próba odzyskania „straconego” życia, nadania mu sensu.
Bohaterowie funkcjonują zupełnie normalnie, a tylko czasem zwraca uwagę jakiś szczegół, gest, rekwizyt, pewien rodzaj dziwactwa, rytuału. Np. Profesor ma obsesję na punkcie piorunów kulistych. Jego rekwizytem jest słój, do którego być może będzie chciał te pioruny złapać. Postać Pożarskiego już w tekście Grochowiaka ma przydzielony rekwizyt – parasol, który równocześnie jest bronią i tarczą.
Dodatkowe trzy sceny muzyczne będą pełniły ważną funkcję w całej kompozycji. Każdy z aktów zaczyna się taką sceną i traktujemy je jako przestrzeń marzeń, snów bohaterów. W nich obserwujemy mini-etiudy aktorskie, które opowiadają o tym, co się dzieje, kiedy nasi bohaterowie są sami w pokojach. To wrażenie wzmaga scenografia autorstwa Joanny Jaśko-Sroki, zbudowana z wertykali, dzięki którym podglądamy bohaterów i to, co się dzieje poza scenami dialogowymi. Np. w jednej z etiud wszystkie kobiece bohaterki w samotności ustosunkowują się w pewien sposób do obecności Narcyzy – kobiety, w ich mniemaniu, spełnionej i idealnej, żony głównego bohatera Kalmity. W tych scenach ukazujemy wydarzenia rozgrywające się na marginesie, czasem w tajemnicy, np. gdy Siostra Przełożona patrząc na morze, w ciszy pali papierosy z Kalmitą – dwójka przyjaciół, która nawet nie musi rozmawiać.