To arcydziełko komedii od ponad dwustu(!) lat grane i podziwiane (oraz nieodmiennie wywołujące salwy i paroksyzmy śmiechu kolejnych pokoleń widzów) tym razem reżyseruje Krystyna Janda. Grała ona już kiedyś Elwirę (w inscenizacji Krzysztofa Zaleskiego w warszawskim Powszechnym), a partnerowali jej wtedy Janusz Gajos w roli hrabiego Wacława (teraz Marcin Hycnar), Piotr Machalica (Alfred – którym u nas będzie Jędrzej Hycnar) i Joanna Żółkowska (Justysia – obecnie Maria Dębska). Do roli Elwiry zaś Krystyna Janda zaprosiła Małgorzatę Kożuchowską, a niewielką rólkę Kamerdynera wziął Tomasz Drabek (w Powszechnym grał go sam Gustaw Lutkiewicz).
„Mąż i żona” to iście szampańska zabawa, choć ostrzegamy, że rzecz przedstawia swego rodzaju małżeński czworokąt, czyli – wedle XIX-wiecznych standardów – „niekorzystne pożycie domowe” a przez osoby bez poczucia humoru może być odbierane, jako „wstrętne i oburzające przez stępiony zmysł moralny swoich figur”. Czyli samo życie.
Zabawa, intryga, zdrada, przyjemność i nieśmiertelny hrabia Fredro z jego kpiną, urodą ciętego języka i pięknem wiersza.
W spektaklu wykorzystano muzykę baletową Stanisława Moniuszki z drugiego aktu opery Hrabina: Zefir goniący florę oraz Neptun na Wiśle w wykonaniu Orkiestry Filharmonii Narodowej. Fragment utworu Menuet G-dur BWV Anh.114 Jana Sebastiana Bacha (faktycznie autorstwo: Christian Petzold) z notatnika Anny Magdaleny Bach na klawesynie wykonuje Małgorzata Kożuchowska.