Tadeusz Dołęga-Mostowicz wbija ostrze satyry w rzeczywistość społeczno-polityczną Polski międzywojennej. Dekonstruuje mity i systemy. Z wielką pasją i precyzją obnaża hochsztaplerskie układy, miernotę intelektualną elit politycznych, karierowiczostwo. Bacznie, choć nieco w duchu Gogola, przygląda się człowiekowi.
Kim właściwie jest Nikodem Dyzma? Prostakiem, chamem, nieudacznikiem, sprytnym oszustem, a może prostolinijnym prowincjuszem, przez przypadek ulepionym przez otoczenie na celebrytę, myśliciela i ekonomistę? Nim wkroczy na salony jest urzędnikiem pocztowym. Jego kariera jest dziełem przypadku: na ulicy znajduje zaproszenie na raut dyplomatyczny odbywający się w Hotelu Europejskim w Warszawie. Dyzma wybiera się tam przede wszystkim po to, aby się najeść. Swoimi niestandardowymi reakcjami i zachowaniem intryguje towarzystwo. Widzą w nim męża stanu, polityka, ważną osobistość. Dają mu carte blanche, jego kariera nabiera na sile i rozmachu.
„W spektaklu skupiłem się głównie na idei dyzmizmu. Na próbie odpowiedzi, na pytanie: Ile w sobie mamy z Dyzmy, a na ile Dyzmów sami stwarzamy? Jak często ulegamy pozorom, dopatrując się na przykład w czyimś milczeniu – tajemniczości, a w wyrachowanym zachowaniu – przejawu geniuszu? Jak często ulegamy ułudzie, poddajemy się manipulacji i sami manipulujemy?” – mówi Gabriel Gietzky, reżyser spektaklu.