Niebo. Piekło. Ziemia. I wielki obecny-nieobecny JHWH. Ten, którego słowo wieczne jest. Rzecz o zmaganiu się z językiem i przestrzenią, determinującymi zarówno człowieka, jak i aktora, ale też wykreowaną na tę chwilę postać sceniczną. Historia ta wydarzyła się bardzo dawno temu i zarazem wydarza się wciąż, tu i teraz. Walka dobra ze złem, człowieka z diabłem, aktora z postacią. Historyja barzo cudna.
„Teatr Mumerus opowiedział historię o rzeczywistości, dla nas współczesnych, tak odległej i obcej. Kto dzisiaj zastanawia się nad sejmem piekielnym, czartami i pochodzeniem dobra i zła? Odsetek pasjonatów tej dziedziny jest niewielki w porównaniu do wcześniejszych pokoleń, które całym sercem wierzyły w gusła, czary i opowieści o diabelskich duchach, pragnących sprowadzić człowieka na złą drogę. Przez wieki historie te pobudzały wyobraźnię, ostrzegały przed występkiem. Teraz ich nie ma. Co się z nami stało?”
Monika Morusiewicz, Dziennik Teatralny