Tadeusz Różewicz
Do Piachu

Reżyseria: Witold Mazurkiewicz, Opryński Janusz

Autor: Tadeusz Różewicz

Kostiumy: Witold Mazurkiewicz

Reżyseria światła: Jan Piotr Szamryk

Obsada: Sławomir Miska, Grzegorz Margas, Adam Myrczek, Grzegorz Sikora, Tomasz Lorek, Michał Czaderna, Piotr Gajos

Premiera: 23 marca 2024

Jan Kott nazwał „Do piachu; jednym z trzech najważniejszych dramatów, jakie powstały w
powojennej Polsce. Dramat, w którym Tadeusz Różewicz opisał znane mu z osobistego
doświadczenia partyzanckie życie bez patriotycznego upojenia, za to nie kryjąc jego przemilczanych,
mrocznych stron – do dziś wystawiano zaledwie trzy razy (Teatr na Woli, 1979, reż. Tadeusz Łomnicki;
Teatr Telewizji, 1990, reż. Kazimierz Kutz; wreszcie lubelski Teatr Provisorium we współpracy
Kompanią Teatr, 2003, wspólna reżyseria Witolda Mazurkiewicza i Janusza Opryńskiego).
Już po realizacji Kazimierza Kutza Autor zabronił kolejnych wystawień po tym, jak skrajne emocje
spektakl wywoływał w środowisku byłych partyzantów i żołnierzy AK. Dlatego wyjątkowo udzielona
zgoda na tę trzecią, lubelską premierę, na „raport z lasu, z czasów Apokalipsy – „była olbrzymim
wyzwaniem dla jej twórców. Spektakl zebrał entuzjastyczne recenzje, zagrano go ponad sto razy w
kraju i za granicą. „Do piachu” nie rozprawia się z mitem partyzanta akowca, ale z obrazem wojny
jako dziejowej konieczności albo męskiej przygody (…). Nie wiadomo nawet jaka to wojna, może
druga światowa, może wszystkie wojny razem wzięte (…). Wszędzie jest jakiś las, w którym ludzie do
siebie strzelają (…) *
Ośmieleni tamtym sukcesem i aprobatą autora, dziś, po 20 latach od lubelskiej premiery, jej
realizatorzy Witold Mazurkiewicz i Janusz Opryński postanowili znów sięgnąć po arcydramat, prosząc
o kolejny kredyt zaufania panią Julię Różewicz, wnuczkę Poety i spadkobierczynię praw autorskich.
W czwartej realizacji „Do piachu” – swoistym remake’u spektaklu z 2003, który Twórcy nazwali
„raportem z lasu, (…) z czasu kiedy Bóg człowieka opuścił, (…) kiedy wszystko ulega odwróceniu,
zamazaniu. Dawne przestrzenie oddzielone tym co sakralne i tym co sprofanowane, tu zlewają się w
jedną”.
Po dwóch dekadach od tamtej realizacji świat płonie cały czas. Apokalipsa dzieje się w rożnych jego
zakątkach każdego dnia, wylewa się na nas z mediów, poraża tym samym okrucieństwem, tylko w
„nowych dekoracjach”. Od dwóch lat jest bardzo blisko nas. A las, dziś również ten przygraniczny, jest
znowu cichym świadkiem cierpienia. Pytania o sens wojennego upodlenia, ale i o odpowiedzialność
za drugiego człowieka, jego strach, ból i śmierć trzeba zadawać cały czas.