,,Dziś golizna okołobrzuszna w teatrze nikogo nie dziwi. Reżyserom chyba znudziło się wystawiać Fredrę po bożemu i uparcie go z salonów i zamków wyprowadzają. Czasem do toalety, czasem do kurnika. Ale to, co stało się z ,,Zemstą” w białostockim teatrze, przechodzi ludzkie pojęcie.”
Być może taki będzie początek recenzji z naszej ,,Zemsty”. Chcę, żeby ten nasz Fredro był zgodny z literą utworu, ale duchem bardzo współczesny. Skrótów w tekście prawie nie będzie. Publiczność, mam nadzieję będzie się bawić w ten ,,nasz teatr” z aktorami. Czasem aktor może nie zdążyć wskoczyć w pantalony, więc jeansami będzie musiał uzupełnić kontusz. Peruki z piekła rodem będą ,,lubiały” zostawać w rękach przeciwnika.
Naszym pragnieniem jest, żeby zapanowała międzypokoleniowa wspólnota, żeby młodzi i starsi bawili się jednocześnie. Rygoryści, być może, będą narzekać, że małolaty po raz pierwszy oglądające ,,Zemstę”, mogą się ,,niedofredrzyć”, ale nasza nadzieja kierowana jest w stronę nauczycieli, którzy młodszym – w szkole- wszystko po literkach poukładają w głowach.