WESELE Stanisława Wyspiańskiego wydaje się doskonałym probierzem polskich nastrojów obywatelskich, jak również siły i kondycji zespołu aktorskiego. Zależy nam na postawieniu zespołowi wyzwania, które niewątpliwie jest najpoważniejsze od wielu sezonów.
Spektakl jest próbą opowiedzenia tekstem Wyspiańskiego o obecnej polskiej rzeczywistości. Reżyseruje Wojtek Klemm, artysta o polskich korzeniach na stałe mieszkający w Zurychu. Klemm, wraz ze współpracownikami i zespołem, pragnie zapytać, czy świat przedstawiony u Wyspiańskiego nie jest stracony zanim nawet się rozpoczął?
Wesele jest obrzędem połączenia przeciwstawnych sił w celu wytworzenia czegoś nowego; ich przemiany. Po zaślubinach następuje radosne świętowanie, zespolenie wynikające z obowiązku wobec małżonków. Jest się świadkami miłości, która pragnie narodzin. Wiekopomne WESELE Wyspiańskiego odnosi się do obrzędu zaślubin, opowiada jednak zupełnie inną historię. Dlaczego biesiadnicy pragnąc radosnej przemiany, zamierają w chocholim tańcu? Dlaczego u Wyspiańskiego to niezwykłe święto budzi demony i sprowadza na nieświadomą społeczność zagładę?
Pozostając w kontekście polskości, narodowego mitu i historycznych odczytań dramatu, twórcy stawiają znak równości pomiędzy weselem a stypą. WESELE jest dla nich przede wszystkim opowieścią o plemieniu, które poświęca miłość, by nakarmić wygłodniałe bóstwa. Wszyscy tutaj pragną krwi.
– Jest to arcypolski dramat, ale tekst ten jest przede wszystkim bardzo krytyczny. Wyspiański odmalowuje nasze najgorsze cechy narodowe – mówi Wojtek Klemm, reżyser – Mamy w tekście chlanie, seks po kątach, widzenie duchów w oparach narkotyków, a na koniec organizację powstania, które musi się nie udać. Nie można powiedzieć, że WESELE opisuje Polskę pod słońcem. Opisuje ją raczej jako kraj we mgle, w smogu, gdzie wszyscy się ze sobą żrą.
Ostro postawiona przez twórców interpretacja WESELA spotyka się na scenie z poetyckimi obrazami, które zapraszają nas do udziału w szalonych zaślubinach. Odświeżające odczytanie dramatu Wyspiańskiego, proste przedstawienie sytuacji spotkań weselników, konflikty wybuchające pod wpływem alkoholu, wybuchowa mieszanka narodowych temperamentów – a wszystko to zakomponowane w pięknym, lecz złowrogim krajobrazie.
– Temat samego wesela w WESELU nas zwodzi – mówi dramaturg spektaklu Tomasz Cymerman – Wyspiański na tle zabawy odmalował konflikty ludu polskiego. Pokazał przede wszystkim obraz polskiego chama, postaci, która dalej opisuje większą część naszego społeczeństwa. O tym chamie warto opowiedzieć.
Twórcy przedstawiają przekorną i nieoczywistą opowieść o naszych narodowych wadach i mitach. Nie uciekają jednak przed autokrytyką i z dystansem i żartem opisują nasze swary.
Zespół Szaniawskiego wraz z gościnną czwórką aktorów teatru tańca konfrontuje się na scenie nie tylko z wizją reżysera i budową świata scenicznego, lecz również z tradycją wystawienia polskiego arcydramatu i z całym dorobkiem kreowania głównych ról. Wszystko dodaje tekstowi Wyspiańskiego skrzydeł i z dramatu, który „wszyscy znamy i kochamy” czyni prawdziwą sceniczną wypowiedź o nas tu i teraz.