Rzecz o artyście przeklętym, wyobcowanym, odrzuconym przez „establishment” oraz nowe „narodowe” w duchu i treści siły.
Rzecz o artyście pozostającym wiernym sobie – na przekór postępującej degrengoladzie, na przekór dominującej w sztuce bylejakości i tandecie. Sztuka pożerająca się w swej absolutnej pustce. Artyście szukającym doznań – przeżyć istotnych- także w miłości , ale pozostający bezradny wobec chamstwa, okrucieństwa i propagandy (także – a może pod wpływem tej płynącej z bóstwa Telewizji).
ONI- to nie formacja militarna
Oni-to formacja mentalna (pozbawiona wyższych potrzeb duchowych- otumaniona chorą ideologią – „pogwajdlić i pokierdasić”
Nie przeszkadzać, nie myśleć. Nic nie czuć. Jest dobrze – psiakrew – jest dobrze. Czy w takim świecie jest miejsce dla Indywiduum twórczego?
Andrzej Dziuk